30 października 2010
Zajęcia październikowe odbywały się tak, jak to było we wrześniu – dwa razy w tygodniu w środy i soboty. W ich trakcie skupiałam się głównie na ćwiczeniu tego, co poznałam na szkoleniu o komunikacji, systematycznym wprowadzaniu na zajęciach pcs-ów i wspólnym planowaniu naszych spotkań.
Borys miewał lepsze i gorsze dni. Zwykle witał mnie z uśmiechem w przedpokoju albo w drzwiach swojego pokoju i z uśmiechem rozpoczynał zajęcia. Zdarzały się jednak dni, kiedy niechętnie szedł na zajęcia. Na szczęście nigdy nie zdarzyło się, żeby odmówił wykonywania jakiegoś ćwiczenia. Nawet jeśli marudził na początku, to potem zwykle potrafił się zainteresować zadaniem i wykonywał je bez problemu. Podczas tego miesiąca przyzwyczaił się do pcs-ów i już normą stało się dla niego przypinanie ich do tablicy na początku zajęć. Stworzyłam dla Borysa specjalną tablicę komunikacyjną (po konsultacjach z wolontariuszką Fundacji Magdą Muchą, której bardzo, bardzo dziękuję za pomoc), na której zostały podzielone kategoriami poszczególne pcs-y (osoby, rzeczowniki, czynności). Ma to pomóc Borysowi w jeszcze większej komunikacji. Mam nadzieję, że za jakiś czas będzie w stanie pokazać obrazek, o który go poproszę. Podczas tego miesiąca ćwiczyliśmy przyporządkowywanie obrazków do obrazków, nawlekanie koralików, naprzemienność, która bardzo się Borysowi spodobała i już po pierwszych zajęciach załapał, o co chodzi. Zwykle częściej pokazywał siebie, czyli „ja, Borys”, niż mnie, czyli „Ty, Kasia”, ale i tak byłam z niego bardzo dumna. Myślę, że jest to też efekt jego zajęć na Zaciszu, gdzie pewnie ćwiczą z nim to regularnie. Rysowaliśmy też często, lepiliśmy z plasteliny i cięliśmy nożyczkami. W tym czasie zauważyłam, że Borys bardzo przekonał się do Knilla. Zaczął go wykonywać z ogromną radością. Bardzo miłe były chwile, kiedy chłopiec sam dawał znać co chce robić – np. brał mnie za rękę i szedł w stronę regałów z książkami czy układał ręce do wspólnego tańczenia. Pod koniec miesiąca chłopiec wyjechał z rodzicami na obóz terapeutyczny, z którego wrócił w połowie listopada. Wtedy zaczęliśmy z powrotem wspólne zajęcia, co już regularnie przedstawiam w kolejnych wpisach. |