Dołącz

21 lutego 2013

Kamil

Komunikacja

Pod pojęciem komunikacji kryje się bardzo wiele. Dla mnie to przede wszystkim umiejętność słuchania drugiej osoby i odczytywania jej komunikatów, także tych niewerbalnych.

Dzieci ze spektrum autyzmu często mają trudności w tym obszarze. Te, które mówią, często powtarzają wyrazy lub całe zdania na zasadzie echolaliów, pozornie tworząc obraz osoby mówiącej i spontanicznie się komunikującej. Niektóre używają gestów (m.in. system znaków Makaton), niektóre komunikują się krzykiem lub trudnymi zachowaniami.

Podczas mojej pracy z Borysem nauczyłam się odczytywać niewerbalne sygnały. Cały początkowy okres to była nauka rozumienia tego, co chce mi przekazać dziecko niemówiące. Czasami było to szalenie trudne, często wiązało się z krzykami i protestami ze strony Borysa. Nie ukrywam, że momentami wywoływało to u mnie bezradność i ciągłe zastanawianie się, czy przypadkiem czegoś nie dostrzegłam lub coś zrobiłam źle. Po pewnym okresie nauczyłam się słuchać Borysa, reagować na jego komunikaty, także te bardzo mało czytelne. Wtedy nastąpił okres, w którym niezbędnym stało się nauczenie chłopca takiego sposobu komunikowania się z otoczeniem, który byłby dla niego najłatwiejszy i jednocześnie czytelny dla społeczeństwa. Gesty okazały się dla Borysa zbyt trudne – wprawdzie nauczył się pokazywać gesty „ja”, „ty”, „jeszcze”, ale często używał ich zamiennie albo wiązał tylko z określoną sytuacją lub pytaniem. Na pewnym etapie nauki chłopiec bardzo fajnie zaczął odczytywać obrazki i wtedy wprowadziłam komunikację za pomocą pcs-ów. Po drodze była jeszcze przygoda z drewnianym alfabetem, pojawiały się pojedyncze komunikaty słowne do innych osób lub komunikowanie się za pomocą klawiatury w komórce. Były to jednak incydenty, które w pracy ze mną nigdy się nie pojawiły. Najważniejsze było więc stworzyć dla chłopca taki system, który byłby powszechny i używany przez wszystkie osoby pracujące z Borysem. Od miesiąca Borys ma w domu i w przedszkolu obrazkowy komunikator z pięcioma podstawowymi obrazkami potrzeb. Mam nadzieję, że systematyczna praca wszystkich osób sprawi, że stanie się on dla chłopca narzędziem komunikowania się z otoczeniem. Chyba każdy człowiek, żeby czuć się komfortowo, chce być rozumiany przez innych. Brak zrozumienia wywołuje u niego frustrację i rozdrażnienie. Podobnie jest z dziećmi z autyzmem, tylko one często nie mają okazji do tego, żeby przekazać nam, jaki sposób komunikowania się byłby dla nich najbardziej komfortowy. Jednocześnie każdy system musi być na tyle prosty i czytelny, żeby także obce osoby mogły go odczytać i zrozumieć. Rodzic zna swoje dziecko na wylot, ale już obca pani na zajęciach czy pan w autobusie – niekoniecznie. A przecież każdy z nas jest człowiekiem, który żyje w tym samym społeczeństwie i chce się z nim komunikować.