Dołącz

8 stycznia 2011

Kamil

8 stycznia

Dzisiaj kolejny sukces – Borysowi udało się wyjść bez problemu na przerwę do łazienki i się załatwić. Był z siebie strasznie zadowolony i długi czas się uśmiechał

Zajęcia rozpoczęły się od przyklejania pcs-ów do naszej nowej, większej tablicy korkowej. Kiedy w pewnym momencie przyszła mama z tacą pełną ciastek, Borys skupił na tym swoją uwagę i ciężko go było przekonać do wykonywania ćwiczeń. Przerwa na jedzenie była czwartą z kolei czynnością podczas naszych zajęć, dlatego za każdym razem po skończonym zadaniu musiałam tłumaczyć Borysowi, że ciastka będziemy jeść dopiero za jakiś czas. Chłopcu ciężko to było zrozumieć i popłakiwał sobie co jakiś czas, ale mimo łez, wykonywał poprawnie wszystko, o co go poprosiłam. Powtarzaliśmy przyporządkowywanie napisów do obrazków (mimo, że Borys jeszcze robi błędy, to strasznie cieszy go to ćwiczenie) i układanie sekwencji z obrazków (za pierwszym razem podaję chłopcu odpowiednie obrazki, ale już za drugim razem proszę, żeby sam wziął balon lub rakietę – zwykle muszę po jakimś czasie pokazać mu, który obrazek to rakieta, a który to balon, ale myślę że po dłuższym ćwiczeniu, uda się Borysowi samemu poprawnie ułożyć sekwencję).

Kiedy wreszcie przyszła upragniona przerwa, Borys pochłonął w ekspresowym tempie cztery cukierki „Michałki” i wypił sok. Potem wykonaliśmy Knilla, który podobnie jak ostatnimi czasy wywołał u Borysa ogromne zadowolenie, po nim nastąpiła przerwa na pójście do łazienki. Największą dumę wywołał u mnie fakt, że chłopiec bez problemu wrócił do pokoju i obyło się bez płaczu, tak jak ostatnio.

Druga część zajęć była bardzo przyjemna i szybko upłynęła – chłopiec chętnie wykonywał zadania. Podobnie jak ostatnio ćwiczyliśmy litery – najpierw na drewnianym alfabecie a potem na komputerze. Na drewnianym alfabecie Borys pracuje już bardzo fajnie – najpierw pokazuję mu które litery ma ułożyć i zwykle potem chłopiec bez problemu wyciąga je i układa w rządku. Nie potrafi jeszcze zareagować na dźwięk litery i wyciągnąć odpowiedniej, ale myślę, że wszystko w swoim czasie. Nieco inaczej ma się sytuacja z pisaniem na komputerze – chłopiec przyciska kolejne litery, ale na razie ciężko mu zrozumieć, że pojawiają się one na ekranie. Myślę, że potrzeba będzie nieco czasu, żeby chłopiec zrozumiał zależność między klawiaturą a monitorem.

Pod koniec miesiąca wybieram się na szkolenie z czytania metodą symultaniczno-sekwencyjną prof. Jagody Cieszyńskiej – mam nadzieję, że dowiem się na nim kilku ciekawych rzeczy, które będę mogła wprowadzić na zajęciach. Następne spotkanie w przyszłym tygodniu.