Dołącz

18 grudnia 2010

Kamil

18 grudnia

Dzisiaj próbowałam grać z Borysem kolędy. Co z tego wyszło? Przeczytajcie sami.

Dzisiaj Borys powitał mnie w drzwiach z uśmiechem, potem podał mi rękę i zaprowadził na górę do swojego pokoju. Takie powitania lubię najbardziej. Zaczęliśmy od śpiewania piosenki przy zapalonej świeczce, potem było układanie obrazków i słuchanie dźwięków. Borysowi jeszcze dużą trudność sprawia przyporządkowanie odpowiedniego napisu do obrazka (ćwiczmy na razie cztery rzeczowniki: piłka, miś, lala, auto), ale myślę, że to wymaga czasu. Jeśli chłopiec zapamięta, że dany napis łączy się z konkretnym obrazkiem, będzie bez problemu potrafił umieścić go przy konkretnym obrazku. Jest to oczywiście dużo trudniejsze, niż przyporządkowanie dwóch tak samo wyglądających obrazków (co Borys wykonuje bez najmniejszego problemu, nawet na czarnobiałych obrazkach i różniących się np. tylko jednym elementem), ale metoda ćwiczenia jest ta sama – Borys ma się nauczyć, że dany kartonik ze słowem łączy się z danym obrazkiem. Mam nadzieję, że systematyczne ćwiczenia doprowadzą nas do sukcesu, zwłaszcza że chłopiec wykonuje to ćwiczenie bardzo chętnie.

Z radością patrzę się na Borysa, który samodzielnie nawleka koraliki, bez mojej pomocy – tylko czasami, gdy się waha, mówię głośno, że teraz zmieniamy rączkę czy losujemy koralik. Taka samodzielność bardzo mnie cieszy, podobnie jak widok Borysa nalewającego sobie sok do szklanki. Chłopca też to ogromnie cieszy, bo zawsze po poprawnie wykonanej czynności macha z radością rączkami. 

Na koniec zajęć graliśmy wspólnie kolędy na instrumentach, przygotowując się już do Bożego Narodzenia. Pokazywałam Borysowi nuty i objaśniałam do czego służą. Oczywiście największą radość sprawiło mu granie na cymbałkach – wprawdzie niewiele miało to wspólnego z kolędami, ale może i to w przyszłości się uda.